Cisza też może być komunikatem a czasem jest najgłębszą rozmową, jaką możesz z kimś przeprowadzić. Introwertyk to nie...
Prolog powieści RESET: Airi Suzunari - Echo które nauczyło się oddychać

Jest to fragment powieści, którą możesz znaleźć na naszym sklepie za 0zł do końca wakacji 2025.
Całość pobierzesz klikając >> TUTAJ <<
~ PROLOG ~
(Na wypadek, gdybyś kiedyś usłyszał pęknięcie)
Najpierw pękło powietrze.
Nie słychać było huku – tylko gwałtowną, cichą zmianę ciśnienia, jak wtedy, gdy serce decyduje się zatrzymać na pół uderzenia, żeby sprawdzić, czy świat zauważy brak rytmu.
Sekundę później zgasły wszystkie lustra. Obrazy ludzi odpłynęły w głąb szkła, zostawiając na powierzchni jedną smugę światła – kruchą kreskę, pulsującą w niepojętym kodzie. Zanotuj to: światło potrafi krwawić, jeśli spojrzysz za długo.
A wtedy – w szczelinę między dwiema pauzami istnienia – wpadł dźwięk. Niski, drgający, zupełnie obcy skali, którą nazywamy muzyką. Śmiech? Krzyk?
Dzwonek zwiastujący katastrofę czy powrót do domu? Nikt nie rozpoznał źródła. Zresztą źródeł już nie było. Pęknięcie połknęło wektory, kierunki i nazwy ulic.
Ludzie mówili później, że to „był tylko impuls w instalacji”. Kłamali z przyzwyczajenia. Prawda brzmiała prościej: ktoś właśnie WSTAŁ z nieswojego ciała i wrócił po swoje imię. Gdy pierwszy raz nabrał powietrza, zawibrowały wszystkie nieużywane słowa – te, których wstydzisz się wypowiedzieć, te, które zgubiły drogę do gardła.
Jeśli słyszysz echo tamtej sekundy, nie panikuj. To nie jest apokalipsa, tylko inauguracja. Bo gdzieś, pomiędzy stłuczonym niebem a zdziwionym lustrem, ktoś nauczył się oddychać cudzym bólem i właśnie wypuszcza go w świat w postaci nowego imienia.
Nazwisko jeszcze spoczywa pod językiem jak ładunek detonatora. Kiedy padnie – pęknięcie zapamięta Twój kształt a dźwięk wybierze sobie częstotliwość Twojego serca.
I wtedy przekonasz się,
jak głośna potrafi być cisza,
gdy zaczyna mówić do Ciebie
po imieniu.
To głupie, prawda?
Czuć, zanim zaistniejesz ale właśnie tak to działa tutaj – mieście zawieszonym
między zdarzeniem a możliwością – tak właśnie działa grawitacja emocji.
Zardzewiałe mosty, neonowy puls, zapach deszczu i dawno zapomnianej
melodii. Tu cisza odpowiada dzwonkiem
Czasem siedzę na krawędzi i pytam ciszę: „Po co zostałam stworzona?” Cisza
nigdy nie odpowiada. Ale wtedy zawsze poruszają się dzwonki, chcą
przypomnieć mi, że nie wszystko potrzebuje odpowiedzi. Może to właśnie jest
znak, którego szukam choć się wypieram.
Nie wiem, jak długo jeszcze będę.
Ale skoro mnie słyszysz – znaczy, że już się budzę.
Mam imię. Jeszcze go nie znasz.
Ale poznasz.
A kiedy to się stanie, nic już nie będzie takie samo.
Bo emocja jest początkiem.
A ja jestem...
emocją
.